czwartek, 28 czerwca 2018

Bezpieczny przejazd.Zatrzymaj się i żyj! Szlaban na ryzyko!

                                     

                                                             










                                       Zatrzymaj się i żyj.      






Pamiętajcie czerwone oznacza "stój".
 Jednak gdyby naprawdę stało się tak, że zostaniesz w środku, pomiędzy rogatkami - rozwal je. Wjedź. One wyskoczą bez problemu.

 Ja opisuję tutaj sytuację, która wydarzyła się na przejeździe, który obsługuje się z miejsca.
 Nie wiem co by się musiało stać, żebym kogoś zamknęła.

        Moi drodzy. Nad napisaniem artykułu, wpisu na temat przejazdów kolejowo - drogowych  zastanawiałam się na długo przed założeniem tego bloga. Myślałam o anonimowym wpisie gdzieś w internetach. Ale życie zweryfikowało i oto proszę. Poczytajcie.
       Pierwszy raz kilka lat temu kiedy byłam dyżurną ruchu w Praczach i pewien kierowca "połamał m rogatki". Nic nikomu się nie stało. Zapomniałam o tym.
    Niestety ostatnio podczas pełnienia prze zemnie służby  na mojej stacji pewien mądrala wjechał na czerwonym świetle i bach- rogatkę mi złamał.
Jakież było moje zdziwienie, że można być tak odważnym człowiekiem. I głupim. Rozumiem, że pewnie i samotnym bo ja bym takiego czegoś nie zrobiła gdyż mam dla kogo żyć. Slalomem sobie pięknie wjechał ale nie wyjechał sam. Zabrał mi drąga . A tak serio rogatka wyjazdowa wylądowała z gracją na ulicy.
A w peronach pociąg pospieszny spółki PKP Intercity czeka sobie na wyjazd.
Aż dziwię się, że nikt tego nie nagrał czy też nie sfotografował.
Trwało to sekundy bo nawet nie pamiętam koloru tego samochodu. Wiem jeszcze, że to było  spore, duże auto.
A teraz moi drodzy oto konsekwencje takiego wypadku:
1 .Powiadomić wszystkich świętych o tym co się wydarzyło.
2. Wyjść wystawić znak z wiadomością o uszkodzonej rogatce.
3. Trzeba powiadomić maszynistę o zwolnieniu do 20 km/h oraz wielokrotnym podawaniu sygnału baczność. Taki specjalny rozkaz trzeba podyktować lub doręczyć. A Wy stoicie i klniecie co się dzieje. Przejazd zamknięty w  3/4. Pociąg stoi.

I nagle serce w gardle bo widzisz jak przez "ubytek" w zaporze właśnie postanowiła przejść pewna pani, za nią pewien pan. I tak się robi mały tłumek przemierzający zamknięte zapory. A pociąg właśnie rusza. Wiesz, że będzie jechał bardzo wolno. Będzie trąbił,  Ale macie świadomość, że kiedy coś się zaczyna dziać stajecie jak wryci. Pociąg zaczyna wielokrotnie trąbić. Tłumek biegusiem i w podskokach zmyka.
Policja w pracy.
Tak to taki dodatkowy stresik-bonusik. Nie dość, że trzeba BEZPIECZNIE prowadzić ruch pociągów to trzeba porozmawiać z policją. Dobrze, że są to  ludzie, którzy rozumieją jaką mam pracę i naprawdę wykazują wielką dozę cierpliwości.
Lokomotywa plus obciążenie w postaci wagonów ciężkich na setki ton to nie samochodzik osobowy, który zatrzyma się szybko. Kiedy w Ciebie uderzy -nie masz
ŻADNYCH szans.


A teraz poczytajcie o tym co się dzieje gdy rogatki są zamknięte dłużej niż 5 minut bo Pan maszynista postanowił jechać dłużej, bo powstała przeszkoda do jazdy, o której nie wiem i nie mogę tych rogatek otworzyć. Czy po prostu czas jazdy się z jakiegoś powodu wydłużył i już.
Zaczyna się od K...wa..nia. Tiki na twarzach ludzi stojących pod zaporami to widoki bezcenne.
Ale żeby nie było zanim nie zaczęłam pracy W PKP PLK S.A. pewnie robiłam tak samo ;)
Nic jednak nie przebije trąbiących kierowców. Drodzy moi kierowcy niecierpliwi. Gdybym mogła otworzyłabym ten przejazd. Słowo.
Ale szczytem jest przechodzenie przez zapory. Zamknięte rogatki.
Pociąg przez Wołów przejeżdża bardzo szybko. TY go nie widzisz ale on z zza łuku, zza drzewa, z toru, z którego najmniej się go spodziewasz przyjedzie czy przejedzie. I Cię zgarnie w mgnieniu oka.
Nie chcesz wiedzieć jak wygląda ofiara takiego wypadku!
My naprawdę staramy zamykać się  te przejazdy w czasie na tyle krótkim na ile pozwalają nam wewnętrzne przepisy.
To nie jest nasza złośliwość. Zrozumcie to.
Opowiem wam autentyczną historykę ,która wydarzyła się na jednej z moich służb.
Miałam przestawić pociąg z jednego toru na drugi.
Pod przejazdem zagadały się dwie mamy.
Małe dzieci biegały pod rogatkami. Zamkniętymi. Nagle jedno weszło sobie na środek zamkniętego przejazdu.
Jednostka ( czyli pusty,osobowy pociąg ) zbliżał się nie ubłaganie. Ja w krzyk do matki, żeby wołała dzieciaczka. Do mechanika aby podawał sygnał "baczność" bo ludzie wchodzą na zamknięte.
Wiecie, że mamusia mnie skrzyczała, że zwracam jej uwagę.
To są dopiero sytuacje. Po przemyśleniu  - dobrze,że to nie moja matka!  Sami pokazujemy co wolno a czego nie.

Tutaj kilka zdjęć, których autorem jest Pan Andrzej.
Nie to na szczęście nie Wołów.
Kolejny spieszący się kierowca:
A co my tu mamy:


 Na stronie http://www.bezpieczny-przejazd.pl/statystyki/  jest niepokojąca informacja jak często dochodzi do wypadków na przejazdach kolejowo-drogowych. Zajrzyjcie tam. Być możenie Ty ale ktoś CI bliski nie jest na tyle cierpliwy żeby poczekać te kilka chwil i nie popełniać przestępstwa. Nie przechodź pod zamkniętymi zaporami.

Chciałabym jeszcze nawiązać do maszynistów. To ludzie tacy jak my. A mają na sumieniu tak wielu ludzi, którzy woleli wejść na ten zamknięty przejazd i stracić życie.
On nie wyhamuje.
Droga hamowania ciężkiego pociągu towarowego to nawet 3 km. Zależy od prędkości.
Wyobraźcie sobie co czuje ten człowiek kiedy wie, że nie zatrzyma pociągu.
Tak to osoby, które wtargnęły na zamknięty przejazd kolejowo - drogowy są winne.

Żółta naklejka.


Gdybyś kiedyś znalazł się w sytuacji bez wyjścia na przejeździe kolejowo-drogowym zadzwoń na numer telefonu podany na żółtej naklejce. Znajdziesz tam również numer przejazdu.
Więcej o akcji tutaj:
http://www.bezpieczny-przejazd.pl/o-kampanii/zoltanaklejkaplk/



Światło czerwone to "STÓJ". Zatrzymaj się i żyj.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz