środa, 19 grudnia 2018

Magii Bożego Narodzenia szukam.

                               Witajcie.

 Jak tam u Was z magią świąt Bożego Narodzenia?
 Powinna chyba już powoli chwytać za serca.
 Ciężarówka coca-coli już jest, niebieski Mikołaj szaleje, choinki z pewnością macie ubrane. Stroiki kupione albo zrobione.
No właśnie. Ta choinka. Muszę sobie kupić za chwilę, gdyż magii w tym roku nie mogę poczuć. Nie wiem dlaczego. Na roraty chodzę, muzyki świątecznej słucham. Może to jakaś taka depresja przez pogodę czy co?
Teoretycznie nie powinnam chcieć śniegu bo w mojej pracy czyli PKP może być różnie.
Ale pamiętam doskonale, jak wyglądały święta, podczas których padał śnieg.
Może serce mi tak bardzo zlodowaciało? Może trzeba je okryć pierzynką z puchu. Białego, śnieżnego puchu.
A może rozświetli je ta pierwsza gwiazdka?
Czy raczej uśmiech moich dzieci, które będą dzieliły się opłatkiem...?
Chociaż czuję pod skórą, że kiedy z chłopcami ubiorę choinkę i zapłonie ona tym światłem, tymi małymi lampeczkami, gdzie każda to jakieś życzenie i prośba do Ducha świąt Bożego Narodzenia.

                      Zdrowie

 Pierwsza to ta o zdrowie. Dla Oliwiera, dla Tomka, dla mojej mamy, dla mnie. Dla wszystkich, których kocham a nawet dla tych, których moja miłość nie obejmuje.
 Bo zdrowie jest tak bardzo. Synek mojej koleżanki z pracy, Józio tak bardzo zachorował. Więcej na ten temat w banerze na górze strony. Warto oddać temu maleństwu 1 % podatku, kiedy będziemy się rozliczać z tej daniny dla rządu.

                       Miłość.


 Druga niech to będzie miłość. Ona rozpromienia każdą ciemność. Matczyna czy ta gorąca i prawdziwa do końca. Jedna z trzech boskich cnót.
Trzecia to wiara. Wiara w Boga i jego cuda, w dobrych ludzi, w te anioły, które cicho latają wśród nas i nazywają się przyjaciółmi.
 I nadzieja. Jeżeli jej nie stracisz to masz wszystko. Nadzieja jest jak światło w tunelu. Zaprowadzi do celu. Tak one trzy razem spełniają marzenia.

                             Spokój.


 Spokój. Ten święty spokój. Bez stresów, bez łez, bez nerwów. Niech problemów nie będzie wcale.
 Radość. Z każdej, małej rzeczy, z osiągniętych sukcesów.
I na te przyszłe święta Wam życzę wszystkiego tego, o czym napisałam.
A sobie? Sobie życzę cierpliwości.
 Cierpliwości do dzieci, kiedy pyskują ( ale czyż one wówczas nie wyrażają swojego zdania, mocno werbalnie, głośno ale jednak), do pracy ( jak się wszystko wali i psuje, pociąg na szlaku zepsuty, przejazdy pozamykane a dziennikarz z lokalnej gazety węszy i pyta ludzi co o tym myślą? Ma być bezpiecznie. Wolę go nie otworzyć godzinę niż raz zbyt wcześnie!!!!).
II magii świąt sobie życzę. Taiej słodkopierdzącej. Właśnie takiej :P

Edycja :)
Moi mili.
 Po ubraniu choinki, zapaszku pierniczków coś jakby ta magia gdzieś zaczynała się czaić :)
A to kurier przywiózł dla syneczka prezent, a to choinkę kumpel wtargał mi na samą górę ( już zapach lasu czuć-bo jest żywa).
 Jakaś taka milsza jestem :)
Wujek przyjechał z daleka.
Zaczyna się powolutku dziać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz