czwartek, 10 stycznia 2019

Będę Cię śniegiem rzucała ;)

                     Szanowni moi.

 Przez ostanie dni trochę chorowałam  ale bez dramatu.
Bardziej byłam przemęczona, niedospana, zła i wściekła. 
 Obecnie urlopuję się. A to wiąże się z jeszcze lepszym wypoczynkiem bo aktywnym. Pogoda daje nam pole do popisu  na zabawę śnieżkami.
Właściwie to potrzebę mam rozegrania porządnej bitwy jak za czasów mojego dzieciństwa. 
 My to się okładaliśmy tym śniegiem. Zwłaszcza po szkole. Ciemno, zimno a nasza feraina na dworze szalała.
 Wiadomo, że najpierw były lekcje . Zbiory zadań pokonywaliśmy w olimpijskim tempie, przysłówki i inne takie przyswajaliśmy jak słodycze. Potem już bez ograniczeń spędzaliśmy czas na zewnątrz.
 W płotach były ukryte przejścia, przez drogę praktycznie nic nie przejeżdżało, pola były ośnieżone a my mogliśmy szaleć jak chcieliśmy. W obecnej sytuacji, za takie puszczenie dzieci w samopas już byłabym w więzieniu :) 
 Teraz pozostawienie dziecka na dworze przed blokiem w czasie zimy to kryminał murowany lub odwiedziny instytucji państwowych, które mają na celu wychowywane rodzin pod swoje dyktando.
Przemilczam to.
  No to wróćmy do śnieżnej bitwy. Bardzo proszę.
Broń i osprzęt bojowy w postaci  śnieżnych kul. Wielkość oraz siłą rażenia są z sobą powiązane. 
Ochrona w postaci rękawic i czapek, oraz szalików w miarę pomogła.



Bezkres amunicji wroga był nie do ogarnięcia. Moi przeciwnicy uzbroili się o zęby a ja mogłam na bieżąco produkować broń, gdyż posiadałam sporo materiału do jej wykonania.
 Moje kule były większe i powodowały zmieszanie na twarzach przeciwników podczas kilku celnych strzałów na ich bazę.
 Oczywiście weźcie pod uwagę ilość śniegu i podzielcie na możliwości :)

 I tak było fajnie.
U nas odwrotnie. Nauka była potem.
Przy okazji trzy zawały z powodu D czyli okropnej oceny Tomasza. Już widzę kraty...;)
Albo choć by zawiasy z powodu zaniedbania.
 Poprawi.
Czy na siłę mam cisnąć w trzeciej klasie?
Wymagała będę w przyszłym roku szkolnym raczej.
Czekam na dużo więcej śniegu a nie takie zapowiedzi zimy.
Sanki u ojca dzieci - może pożyczy ;)
Chętnie i ja sobie pozjeżdżam.
Przy okazji sesję zdjęciową może będę miała - a moi synowie w roli fotografów.
Zaiste mam w głowie taki projekt.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz