poniedziałek, 22 lipca 2019

Urlop sie skończył.


          Witajcie kochani.

  Był urlop. Taki wyczekiwany, upragniony.
Wypracowany.
 Było morze, plaża i wreszcie ciepło na trzy dni przed końcem.



 I było pięknie. Rejs " Wikingiem" na zachód słońca. Bujało statkiem, oj bujało, mną bujało...



No i tak wybujało, że choroba morska wygrała. Jednakże i tak uważam, że było warto.
 Jak wspominałam w ostatnim wpisie pogoda to był koszmarek ale myśmy nawet w deszczu chodzili po Ustce. Pewnego dnia wsiedliśmy na rowery nawet. Objechaliśmy miasteczko wzdłuż i wszerz.
 Byliśmy w Ustce dla turystów jak i w tej szarej, trochę obdartej ale i tak pełnej uśmiechów.
  Ustka jest naprawdę ciekawa.
Nie wiem jak to się stało, ze nie odwiedziliśmy muzeum Ziemi Usteckiej czy Muzeum Chleba. Planowałam ale się nie udało.
 Jeszcze jedno. Pączkarnia. Tego smaku nigdy nie zapomnę. Różane smakowały mi najbardziej. Były często bo i moim chłopcom przypadły do gustu. Tylko, że oni zawsze z czymś innym.


 Potem był powrót do domu. Nasza trójeczka w pustym przedziale. Marzyłam o takim scenariuszu przez co podróż była naprawdę komfortowa jak na pociąg.
 Wreszcie stacja Wołów.
Kilka minut i w mieszkaniu.
Wreszcie własne łóżko. I sny jeszcze z pięknym Bałtykiem w roli głównej.

 Dzieci na kilka dni u babci a ja.
Sprzątanie, pranie ( po wakacjwch - ranyyy ile tego ).
 I spokój. Cisza. Wręcz nuda. No poprostu bezcenne.
Nawet kiedy wrócili było dość miło jak na dwoje w tym jeden nastolatek a drugi to Tomek. A jaki jest Tomek - każdy wie.

 Do dziś. Telefon od szefowej - Bożena jesteś potrzebna.

 Jutro wracam rządzić na PKP w Wołowie.
Uważać mi na przejazdach.
Zatrzymaj sie i żyj. Masz dla kogo.
Zatrzymaj sie i żyj dla mojego spokoju.
Zatrzymaj sie i żyj. Dla siebie.



2 komentarze:

  1. To dobrze, że chociaż na koniec mieliście trochę słoneczka :) i że złapałaś odrobinę oddechu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet jak pada, na wakacjach nie ma nudy! Tych pączków zazdroszczę!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń