środa, 27 listopada 2019

Czas.



Czas pędzi jak szalony.
Ile razy gdzieś to już słyszałam?
Dopiero był marzec. Cieszyłam się z upragnionej wolności.
A tutaj już listopad. Prawie koniec tego miesiąca, który jest szary, bury i smutny.
 Chociaż. To na początku listopada idziemy na groby. Tutaj to dopiero widać jak szybko płynie czas.
Przechodzisz obok nagrobków swoich bliskich, swoich znajomych i przed oczyma przewija Ci się ciąg zdarzeń.
Patrzysz na daty. Na rok urodzenia i włosy się jeżą, że tyle osób z Twojego pokolenia jest już tutaj. Co gorsza-właściwie każdą z tych osób w jakiś sposób znasz.
I łzy same uciekają spod powiek, kiedy widzisz zdjęcie pięknej dziewczyny, z którą może dwa miesiące temu rozmawiałaś.

 Co jeszcze ma dla mnie listopad?
Święto Kolejarzy czyli 25 listopada - Św. Katarzyny, patronku kolejarzy właśnie.
Szkoda, że było nas mało.
Marzę o tym, żeby za rok ta uroczysta msza była wypełniona moimi koleżankami i kolegami.
 Stoisz przy sztandarze i jakaś taka duma jest w Tobie.
W myślach prosisz o bezpieczną słóżbę. Bez ofiar.


 Niestety tegoroczny listopad nie był dobry.
Jedna dziewczyna umarła natomiast mężczyzna przeżył.
Wszystko to w przeciągu kilku dni.
Pociąg to nie zabawka.
To wielka, niebezpieczna maszyna.
Dzikie przejścia, może świadome odebranie sobie życia.
Nie ma większych szans.

Teraz czekam na lepszy czas.
Na grudzień

1 komentarz:

  1. Życzę zatem, by grudzień przyniósł już tylko same dobre chwile! Tych gorszych już limit się wyczerpał;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń