niedziela, 29 lipca 2018

Peeling Beauty Formulas 60 - sekundowy żel peelingujący. Tym razem pielęgnacja.

Witajcie kochani.




Mamy lato ale to każdy wie.
Skóra nam raz się przesusza a raz nabiera sporo sebum z powodu gorąca.
Na buzi powstaje klejąca się masakra.
Ale co z tego. Mamy pomoc w postaci np peelingów . Ja zakupiłam sobie ostatnio delikatnie złuszczający naskórek żel peelingujący marki Beauty Formulas.
Pojemność 50 ml. Taka akurat jak na nowość do przetestowania.
Opis produktu podam za producentem :

" 60 - sekundowy żel peelingujący żel poprzez delikatne złuszczanie skóry twarzy głęboko oczyszcza pory i usuwa martwy naskórek nadając skórze świeży wygląd pełen blasku, Receptura żelu wzbogacona jest w naturalne ekstrakty  z jabłka, pomarańczy i cytryny które nadają skórze zdrowy wygląd.

Sposób użycia: Rozprowadź na oczyszczoną skórę twarzy, omijając okolice oczu i ust. Pozostaw na 60 sekund , po cym wmasuj w skórę okrężnymi  ruchami aby usunąć martwy naskórek. Spłucz obficie wodą " .
Formuła na początku delikatna po czym czuć delikatne drobinki.


 Osobiście uważam, że za cenę ok. 4 zł warto było kupić i wypróbować.
Żel mnie nie podrażnił, ładnie usunął stary naskórek, skóra była delikatnie oczyszczona, pełna blasku i naprawdę ładna.
 Na twarzy nie spływa, nie czuć większego dyskomfortu.

Po wszystkim twarz jest oczyszczona, gładka.

Przy okazji zakupów i jeżeli cena będzie niska ( przypominam to tylko 50 ml ) chętnie wzucę do koszyka z zakupami.
 A tak na marginesie sięgnęłam po ten produkt przypadkiem w wołowskiej drogerii Vica. Wisiał tam sobie taki sam jeden.
Co wiązało się z tym, że był rozchwytywany albo może to taki zabieg marketingowy...
Polecam ten produkt.


środa, 25 lipca 2018

Po co Ci ten makijaż ?

                                                                  Witajcie kochani :)





                                                                Bezczelne pytania.

Piszę sobie z perspektywy osóbki, która coś tam o makijażu wie i lubi się malować.
Bo...
Ostatnio pewna pani zapytała mnie "po co Ci ten makijaż ? ".
Obstawiam, że kobiecie chodziło moje brwi i rzęsy bo są sztuczne. Tzn. brwi permanentne a rzęsy doczepiane.

                                                                Grzeczne odpowiedzi.

W główce urodziła mi się w mgnieniu oka piękna odpowiedź ale rodzice dobrze wychowali to jej nie użyłam.
;)
Bo mogę.
I lubię.
Bo na to pracuję.
Mało tego. Bo bywam próżna. I nie udaję skromnej. Dobrze wykonany makijaż wydobywa urodę, sprawia, że czujemy się dobrze.
Lubię swoją buzię i moją sprawą jest czy dzisiaj będzie ona saute czy wymalowana perfect.

                                                               Dbaj o siebie.

Wiadomo, że ta twarz powinna być zadbana, odpowiednio przygotowana do wykonania na niej makijażu.
Brudne, pozapychane pory wyglądają strasznie a naciapany na nie podkład to zgroza. Wypryski też trzeba umiejętnie zatuszować. Najlepiej wyleczyć ale mnie się łatwo pisze. Niekiedy graniczy to z cudem.
Peelingi, maseczki, kremiki to dzisiaj żadna nowość.
A ilość i możliwość dobrania odpowiednich dla wieku, rodzaju cery czy innych czynników kosmetyków jest ogromna.

                                                             Nie interesuj się po co ;)

Uwielbiam wręcz kiedy ktoś mi coś próbuje narzucić. Odpowiedzią bywa delikatny sarkazm lub w trudniejszych wypadkach...
Mniej delikatny.
A malowała się będę. Bo tak ;)
Co prawda nie wydaję fortuny na kosmetyki ale też nie używam tandety.

A na koniec.
No musiałam.
Ukradzione z internetów. Ale nikomu nie mówcie...
Ciiii.... http://lolmania.pl/

wtorek, 17 lipca 2018

Szarlotka Cię uleczy. Aspirynka też :)

Witajcie kochani.

Niestety piszę z perspektywy przeziębienia i gorączki.
Jakież to podstępne, diabelskie zło człowieka dopada znienacka. 
Rano budzisz się jakaś niewyraźna. Katarek, gardełko, węzełki. A to peszek. Klimy jej się zachciało jak było gorąco. Trzeba było się wiatraczkiem chłodzić a nie. 
Klimatyzacja-co za fanaberie w ogóle jakieś. No i jeszcze basen. W domu było siedzieć . To nie.  Basenu się dziewczynie zachciało.
A weź dostań się do lekarza. A już do swojego ulubionego - nie ma szans.
Decydujesz się na opcję pierwszy lepszy wolny. I czekasz tak sobie półtora dnia.
Wcześniej oczywiście wspomagasz koncerny farmaceutyczne, zwabiona reklamami.
I tak: dyszka tu, dwie dyszki tam.
Teoretycznie pomaga przy objawach ale co tam w środku się dzieje to strach pomyśleć.
Człowiek parzy sobie ziółka, do lusterka strach zaglądać.
Wszelkie jedzenie nagle pozbyło się smaku.
Wszystko mnie boli.
O a jakie to jęczące się zrobiło.
Synku podaj mamusi to, podaj tamto.
Młodzież się buntuje -bo jakże to. Nagle to nie mama podaje, nalewa, nakłada tylko sama o to prosi.
Są pozytywy ;) Szkoła życia dla syneczków.
Ale co to?
Nagle starszy chętnie się wybiera do tatusia. Budzik nastawiony i jazda.
No tak. U taty będzie luz :)
I jeszcze ta ciągła ochota na sen.
Organizmie  weź Ty się nie wygłupiaj może.
Wracaj do formy żesz no.
A tak już całkiem serio.
Widzę, że to seryjnie idzie
Najpierw moja mama. Nagle i dość ciężko.
Teraz ja. Obawiam się o chłopców jeszcze.

Najlepiej wyleżeć. U mnie o się wiąże znowu z L4. Choćby do piątku. Warto posilić się jakimś gripeksem jednak aby złagodzić objawy.
Kawy nie mogę. Odrzuca mnie od razu.
Gorąca herbata koi odrobinę.
Ja mam taki grzaniec. Irwing.



Grzaniec herbaciany z suszoną śliwką.

Pyszny no i stworzony raczej na chłodne wieczory gdzieś tam jesienią czy zimą.
A my mamy lipiec. Sam jego środek.
Właśnie leje jak z cebra.
Na samą myśl, że miałabym jeszcze zmoknąć robi mi się słabo.
A Pani doktor kazała leżeć w łóżku.
Dużo pić.
Nieprzemęczać się.
Paracetamolek i wygrzewać się.



piątek, 13 lipca 2018

Kobiety piękne. Kobiety samotne.

                                                                      Witajcie kochani.

Autor zdjęcia Katelasheh lub AnnMarie

                       Kobiety są piękne.

Ten wpis jest zadedykowany wszystkim pięknym, samotnym kobietom. Bo brzydkie kobiety nie istnieją.
 Tyle.
A już najbardziej tym, którym wydaje się, że jakiś jeden drobny szczegół im tę urodę odbiera.

                               Brwi

Ja miałam okropne brwi i słabe rzęsy. To moja anna oraz katarzyna kate lashes mi to naprawiły.
To co chcę napisać będzie powiązane odrobinę z makijażem permanentnym bo ja mam takowy na brwiach.

Zawsze miałam brwi fatalne.


No i oczywiście kiedy ja się za nie sama zabierałam to dramat gonił katastrofę.
Moja stylistka nakazała mi ich w końcu nie dotykać.
I tak sobie rosły. Okrągły rok. Raz na jakiś czas kształt nadawała im Ania.
Henna, wyrywanie przez odpowiednie ręce i zaczęły jakoś wyglądać.
Jednakże moja stylistka Ann Marie to jest naprawdę dobry człowiek.
Dzwoni do mnie pewnego razu i każe do siebie pędzić.
A tam...
Czeka wraz z KateLasheh i moje brwi zostają pięknie ukształtowane poprzez makijaż permanentny.

                 Makijaż permanentny.

Autorkami zdjęć są katelasheh oraz AnnMarie

Zabieg właściwie nie boli. Skórę znieczula się np.maścią emla.
Na temat tego zabiegu nie będę się wymądrzała bo o to trzeba pytać wykwalifikowanych stylistek np. moją.
 Ale to wszystko tytułem wstępu.

                                                        Do meritum. Nie szukam nikogo.

Jak napisałam na początku wpis dedykuję nam  - kobietom samotnym.
Rozstajemy się nie dlatego, że szukamy czegoś znowu.
Różne w życiu są zawirowania a podjęcie takiej a nie innej decyzji nie jest taką prostą sprawą zwykle.

                                                           Pozwólcie mieć przyjaciół.

Zastanawiam się dlaczego przypisuje się nam zaraz nowego partnera.
Jak to jest, że każdy kolega, który chce nam pomóc od razu zostaje nam przypisany jako kochanek. Nawet nie jako potencjalny.
Tylko już tak z całą pewnością.
Dlaczego nasze "nie" jest odpierane jako zaproszenie do flirtu ? Odpiszesz z grzeczności na wiadomość np, na facebooku i nie możesz zaznać spokoju. Bo jeden z drugim uważa się za królewicza. "Możemy się spodkać ( pisownia oryginalna ) " .

                                                                           Randki.

A jeżeli już definitywnie odmawiasz randki to podobno jesteś jakaś nienormalna :)  " nie wiesz co żeś straciła " to też cytat . Już pomijam ten wspaniały styl podrywu na mało rozgarniętego czy też niepisatego i nieczytatego. Ale muszę wspomnieć, że facet musi umieć sklecić poprawnie te kilka słów i potrafić ułożyć kilka zdań bezbłędnie.
Panowie zrozumcie, że nie każda z nas ma ochotę na spotkania z tą męską częścią populacji.
Co prawda z tyłu głowy mamy zakodowane, że miło by było przez jakiś czas być tą najpiękniejszą.
Jeżeli będziemy na to gotowe to z pewnością się z Wami spotkamy ;)
I nie chcemy wówczas ani kwiatów ani czekoladek. Wasza uwaga będzie dla nas najważniejsza.
Nawet rachunek za Was zapłacimy, bo zwykle same do tej pory to robiłyśmy.
A ja wiem , że Wy nas podziwiacie i się nas boicie. Bo nie siedzimy zamknięte w wieży.

Jesteśmy bardziej doświadczone niż niejeden z Was.
Żadna z nas nie pozwoli sobie już nigdy na złe traktowanie. 
Nie raz słyszałam jak obgadywaliście te piękne, samotne kobiety.
Tyle było w Was pewności a żaden nie zagrzał miejsca na dłużej.

                                                                       Bądź taki.


Bo jedna była zbyt inteligentna  i żaden z Was nie potrafił z nią porozmawiać bardziej niż zdawkowo.
Druga była zraniona i żaden z Was nie wiedział, że nie trzeba dużo gadać tylko tulić.
To jak jajeczko. Wygrzewasz i skorupka pęka. Dostajesz tyle uroku i miłości, że nawet nie zdajesz sobie sprawy jak byłoby pięknie.
A ta trzecia to taka straszna estetka. To dlaczego skoro wiedziałeś, nie ubrałeś się lepiej, ładniej. Albo chociaż żelazka nie użyłeś? No tak. Mamusia nie wyprasowała. Sorry za pytanie.
Kolejna ma za wysoko uniesiony nosek i dzióbek niedostępności. No cóż. Pocałuj ją w ten dzióbek.
I nie przestawaj.

                            Czy samotne kobiety w ogóle chcą nowych związków?

Niby to jest naturalne, z ewolucji. Człowiek to zwierzę stadne, istota sexualna.
Jednakże żyjemy w tak liberalnych czasach, że nikogo nie dziwi, że ktoś jest sam.
Pewien Pan np. mieszka z kotem i sami wiecie jak mu dobrze.
Ach ten Jarosław :P

                                                                   A ja.

Ja mam swoje dzieci.
Kocham je bardzo.
Mam siebie.  A ja siebie uwielbiam :)  No i słoneczniki przeuwielbiam :)


                       
                                                                   Co z tą miłością ?

W miłość nie bardzo wierzę. Może dlatego, że nie przeżyłam jeszcze takiej prawdziwej.
Pierwsze 32 miesiące szalejących hormonów.
Człowiek chodzi jak jakiś durny. Serce tęskni, dusza śpiewa ;)
Ciągle się uśmiecha jak klienci zakładów psychiatrycznych.
Najgorzej będzie jak mnie to trafi.
Wówczas heheszki będą .







                                                                      Was też uwielbiam :*


Zeus - "Byłaś Piękna".

środa, 11 lipca 2018




                           Moi drodzy.

                       Złogi od początku.

Zostając rodzicem nie Wiesz ile na Ciebie spadnie. Będzie to wiele szczęścia, miłości, radości. Ta mała istotka wprowadzi w Twoje życie tak dużo, że nawet nie obejrzysz się jak pewiem stos będzie rósł.
Na samym początku będziesz używać delikatnych, odpowiednich produktów dla niemowląt. Stos nadal będzie spory.
Stos prania. Złogi. I dobrze Wiesz, że nie przesadzam wcale.
A to mokre śpioszki, pieluszki tetrowe, śliniaczki, prześcieradła Twojego maluszka.
Zapach tych detergentów nie opuści Cie do starości ( moja babcia opowiadała jaki zapach miały płatki mydlane jakich sama używała ).
I tak rodzicu drogi pranie będzie się za Tobą ciągnęło.
Wiesz co będzie przy dwojgu dzieciach?

                Już śpieszę z odpowiedzią.




Niby są wakacje a prania wcale nie jest mniej.

No może nie ma koszulek z wuefu koloru śnieżnej bieli regularnie osłabiających mój układ nerwowy :)
Jesteś mamą czy tatą to Wiesz w jakim tempie ubrania dziecięce  ulegają brudowej degeneracji.
Wystarczy wyjście a dwór, jedna wywrotka czy dwie, trochę piasku, łopatka.
Czekolada, ba nawet buraczki z obiadu.
Soki, lody.
I tak sobie stosik rośnie. Pralka czeka. Gorzej z weną.  Przecież to takie trudne i męczące posegregować i wstawić ;). Co tam,że nasze prababki musiały te całe stosy prać ręcznie. A jak miały małe dzieci i te stosy pieluch do gara,wygotuj. O rany.
A to bluzeczka. A to spodeneczki. Majteczki. Czapeczki. Skarpeteczki.
Mamusia nie lepsza. Spódniczka, staniczek.
Po basenie kocyki, ręczniki.
Ja miałam ostatnio okazję spierać holi proszek bo mój młodszy syn był akurat u taty i poszli razem na tego typu atrakcję.
Zabawa przednia jak słyszałam ale bluzka -OMG!

                                    Ratunek.

Ale moi mili.
Kutzmannka zarejestrowała się na TRND. I wzięła udział w teście vizira .
Została wybrana.

Okazja wykazania się kapsułek była przednia. Zastanawiałam się czy poradzi sobie z takim wielokolorowym pyłkiem, który opanował białą bluzeczkę.
Jak widać na zdjęciach.
Niech się chłopak brudzi.

A o to słów kilka o vizirze-kapsułki.
Kapsułkę wkładasz do bębna pralki.
Kładziesz rzeczy na kapsułkę.
Rozpocznij cykl prania.


Jedna kapsułka wystarczy na 5 kg prania. W opakowaniu jest 20 kapsułek.
Znając moje upodobania do przesadzania w dozowaniu np. płynów to bardzo rozsądne rozwiązanie.
Ubrania są wyprane doskonale.
Pięknie pachną.
Taką świeżością jak to niebo :




Muszę poznać cenę tego produktu.
Jeżeli będzie adekwatna do jakości to zapewne tego typu środek piorący na dłużej zawita w mojej łazience.

Na sam koniec skład:

30% anionic surfactants, 5-15% soap, <5% non-ionic surfactants, phosphonates, enzymes, optical brighteners, perfumes, eugenol, geraniol, linalool


czwartek, 5 lipca 2018

Avon luxe vol.2

Witajcie Kochani.
Na wstępie mojego wpisu chciałabym wszystkich serdecznie pozdrowić i podziękować za odwiedziny.
Postanowiłam przybliżyć Wam sylwetkę siostrzanego produktu od avon o którym pisałam tu.
http://kutzmannka.blogspot.com/2018/07/avon-luxe-puder-kupiam-raz-i-co-teraz.html


Jest to paletka do twarzy allure bronzer palette Fair.
Tak mi dziewczyna przypadła do gustu, że kupię drugą opcję kolorystyczną gdy ta będzie na promocji.
Mówię o odcieniu średnim.
 W paletce, którą posiadam mamy trzy opcje:
brązer
róż
i rozświetlacz.

Największy jest brązer i dostęp do niego jest dość łatwy. W granicach rozsądku bo mógłby być płytszy a szerszy.
Róż i rozświetlacz są o połowę mniejsze.
Nabieranie ich pędzlem jest odrobinę trudne. Co mnie rozsierdza bo nie lubię utrudniać sobie życia.
Rekompensuje to jednak efekt na buzi.
Brązer można bez obaw dokładać i aplikować według potrzeb. Nie powinno się nim zrobić sobie krzywdy. Kolor nasyca się stopniowo.


Kolor jest piękny. Trwale osiada na twarzy nadając jej za pomocą narzędzi oraz naszych rąk piękną rzeźbę.
Róż jest z tych ciemniejszych.
Nadaje zdrową, delikatnie zarumienioną otoczkę naszej twarzy. Dodaje dziewczęcego uroku.
Rozświetlacz ach rozświetlacz.
Każda z nas wie, że dodany w odpowiedniej ilości potrafi zdziałać cuda.
Jest jak magiczny proszek,który sprawia,że same widzimy w lustrze "to coś".
Ten w palecie jest delikatny, ale rozświetla.
Na całe szczęście nie są to kolory agresywne.

Powoli osiągamy efekt jakiego pożądamy.
Opakowanie takie samo jak w przy pudrze avon luxe.
Złote, piękne, luksusowe. Wizualnie wspaniałe.


Ale cóż. To chiński plastik.
Lekkie i trzeszczące.
Jednak zatrzask działa bez zarzutu.
Jestem zdziwiona, że do tego kompaktu nie dołączono tego niby pędzelka.
Ogólnie paletka bardzo mi przypadła do gustu.
Produkt ma bardzo delikatny zapach.
Cena jest wysoka ale na promocji można się skusić.
Trwałość 24 misiące od otwarcia produktu.




Zalety:
Piękne kolory
Nasyca się sukcesywnie
Gustowne opakowanie
Delikatny zapach

Wady:
Cena


środa, 4 lipca 2018

Stare,opuszczone i z duszą. Kolejowe szkielety.

 Dawna kolej. Taka piękna. Bezkres czegoś co już nigdy nie wróci.
Opuszczone zakamarki świata, który kiedyś tętnił życiem.
Kiedy to widzisz ogarnia Cię niedowierzanie. Taki szkielet-stary, porzucony, samotny. Chce Ci się płakać.
Zamykasz oczy i wyobrażasz sobie jak to było kilkadziesiąt lat temu. Jest ciepły, letni wieczór. Słońce jest coraz niżej. Powietrze gorące i parne ustępuje powoli chłodowi wieczora.
Przez ograbiony praktycznie za wszystkiego most dawno temu pędził pociąg prowadzony przez dostojną lokomotywę parową, która z daleka swoim gwizdem oznajmiała, że już, za kilka minut z impetem wtoczy się na stację.
A może ten potężny świst, ten przegłośny gwizd ostrzega obchodowego aby uważniej się oglądał za siebie.
W starych drutach telegraficznych słychać jak porozumiewają się ze sobą dyżurni ruchu , dyspozytor przesyła planowanie i nakazuje punktualność.

Słupy chwieją się na wietrze. Potrzebne i ważne jak strażnicy, którzy dbają o prawidłowy przejazd ogromnego, ciężkiego pociągu.
Droga kolejowa. Szyny, podkłady, śruby, mocowania.
Wszystko wypieszczone jak własne dziecko.
Odpowiedzialność toromistrza, ukochanie pracy wydaje owoce.
Podkłady z litego drewna są jak tytanowe -mocne i silne. Pachną jeszcze smołą.
Już słychać w szynach, że oto z mostu sunie szeroki, sapiący smok, który duszny i wielki zaszczyci swoim jestestwem stację. Zaczynają drżeć i śpiewać.
Już wszyscy są gotowi.
Czetwona czapka dyżurnego ruchu już wychyla się z okna.
Nastawmiczy zgłosił przygotowanie drogi przebiegu.
Wjechał.
Ogromny i piękny.
Czarny,ciężki i jakże punktualny.
Maszynista wraz z palaczem szczęśliwi, że znowu udało im się doprowadzić tego potwora do stacji jego przeznaczenia.

Pora otworzyć oczy.


Piszczele starego mostu wiszą dalej nad Baryczą.

Drugi pozdrawia go znad Orli.

Resztki podkładów szepcą do siebie o dawnyvh czasach.
Gdzieniegdzie leżą zwłoki starych przytwierdzeń szyn,jakaś śruba jak odrąbany palec leży samotna.

Słupy telegraficzne jakby syrachy na wróble-obdarte z godności i z szat.

Nawet słupów hektometrowych już nie ma.
Jakiś zapomniany przejazd kolejowy kategorii ostatniej jeszcze walczy i udaje, że jest ważny.

 Pomimo tej starości i zapomnienia wszystko co tam znalazłam jest tak piekne.
Kiedy idziesz ścieżyną powstałą na dawnym torowisku gdzieś z tyłu głowy obawiasz się , że może przejechać pociąg.
A może to zboczenie zawodowe ?
Młode pokolenie było urzeczone tym co zobaczyło.
Moje dzieci z radością dotykały,zadawały pytania.
Nie dowierzały,że po tak zniszczonym placu kiedyś dumnie sunęły po szynach lokomotywy, składy, drezyny.
I, że pracowali tu ludzie.
Ale kiedy zamknęli oczy...
Dali się ponieść fantazji..

poniedziałek, 2 lipca 2018

AVON LUXE. Puder. Kupiłam raz. I co teraz zrobię?


                                                AVON. A mówiłam, że go będę miała :)






Markę AVON znam już od tak wielu lat, że wiem co jest tutaj dobre a czego nigdy już nie kupię.
Dowodem na to są te zdjęcia.


Przeglądałam album i nawet nie sądziłam , że opakowania uległy takiej zmianie.
Moją konsultantką od lat jest jedna i ta sama  Ala, którą z tego miejsca serdecznie pozdrawiam. Profesjonalna, fantastyczna kobieta.
Od jakiegoś czasu marka Avon ma w swojej ofercie kosmetyki luksusowe o nazwie LUXE.
Linia LUXE długo była poza moim zasięgiem. Niestety nie zarabiam milionów i wolałam więcej wydać na pielęgnację ( linia anew).
Ale do rzeczy.
Przeczytałam kilkadziesiąt recenzji tego pudru i w ogóle tej linii kosmetyków makijażowych.
W większości opinie były bardzo dobre.
Wyczekałam na promocję i o to  mam. Swój własny puderek.



Opakowanie jest śliczne,złote,luksusowe.Nazwa zobowiązuje. Ale cóż jednak wyprodukowano je w chinach a co za tym idzie niestety to plastik.Myślałam, że będzie "cięższe". Ale nie ma dramatu. I tak mi się podoba.
Zatrzask bardzo łatwy w obsłudze.

W ogóle pudełko jest spore a w nim dość duże lusterko. Jakże potrzebne do poprawek np. w ciągu 12 godzin pracy.


Tylko ta gąbeczka. Istne zło. Po co oni ją tutaj zapakowali :) Tylko pędzel!
Puder jest bardzo wydajny. Użytkuję go około 2 miesiące a tam jakby nic nie ubywało.
Mam kolor light medium silk.


Puder pięknie matuje.


To bardzo drobno mielony produkt. Ja nie mam większych kłopotów ze swoją skórą więc nie wiem jak na cerze tłustej się zachowa.
Dopasowuje się do karnacji. Ma delikatny zapach. Ale mnie to specjalnie nie przeszkadza.
Pierwszy raz użyłam go bez podkładu bo zwyczajnie nie mogłam się  doczekać.
Byłam pod wrażeniem , że używszy tylko pudru można mieć tak ujednoliconą i nawet wygładzoną twarz . Nie miałam tego okropnego efektu kiedy puder prasowany jest w każdej ze zmarszczek. Nie zapchał mi cery.

Plusy:
-spełnia obietnice prducenta
-nie zapycha
-pięknie matuje
lusterko
-bardzo delikatny zapach
pięknie się prezentuje
Minusy:
-ta gębeczka
-musisz mieć pędzel
-plastik z chin jako opakowanie
-no  ta cena poza promocją to zgroza


Powiem tylko tak. To był pierwszy raz z tym pudrem.
Ale nie ostatni.
Poczekam na promocję i zaopatrzę się w kolejny.
Mało tego postanowiłam przetestować więcej kosmetyków z tej linii.
O każdym z nich w innym wpisie.